Tamara Łempicka (1889-1980) – polska malarka epoki art déco pochodzenia żydowskiego. Jej życie otaczał nimb legendy od najmłodszych lat. Nieustannie je ubarwiała, wzbogacała lub zmieniała na potrzebę chwili. Dziś mówi się, że jej największym dziełem jest ona sama.
Po śmierci Tamary Łempickiej prochy artystki, zgodnie z jej wolą, Contreras rozsypał ze śmigłowca nad aktywnym wulkanem Popocatépetl. Nie chciała być pochowana na cmentarzu, więc poprosiła, by rozrzucono jej prochy nad wulkanem. Wiązało się to i z ideą piękna, i z pewną dramaturgią, którą zawsze ceniła.
Na fali sukcesów artystycznych i finansowych końca lat 20. Tamara zleciła zaprojektowanie swojej nowej pracowni i mieszkania Trzypoziomowe lokum – ultranowoczesne, bogate w stalowe elementy i geometryczne elementy w stylu art déco. Malarka czuwała nad każdym najmniejszym detalem. Dom stał się wizytówką jej wyrafinowanego stylu i uosabiał styl życia Tamary. Zamówiła obicie na meble w tym fotele ze swoimi inicjałami. Była to modelowa pracownia i zarazem mieszkanie wyznaczające trendy w nowoczesnym wnętrzarstwie. Do dzisiaj miejsce to uchodzi za jeden z najlepszych przykładów wystroju art déco.
Początek XX wieku to okres fascynacji maszynami, rozwojem przemysłu, miast i nowoczesnych technologii. Zielone bugatti, nowoczesny, szybki i elegancki samochód, można uznać za wyraźne nawiązanie do futuryzmu. Autoportret w zielonym Bugatti uznaje się za najczęściej reprodukowane dzieło Łempickiej, a przy tym jest to obraz, który traktuje się jako ikoniczny, kiedy myśli się o latach dwudziestych i stylu art déco. Tamara przedstawiła na nim siebie podczas jazdy sportowym samochodem – zielonym bugatti. Pod jej szyją powiewa szary szal, głowę zdobi czapka pilotka, a ściskające kierownicę dłonie otulają skórzane rękawiczki. Spod czapki wystaje kosmyk złotych włosów, usta są pomalowane czerwoną szminką, a zmrużone oczy rzucają lekko wyzywające i pewne siebie spojrzenie. Nic dziwnego, że obraz stał się symbolem tamtych czasów, skoro Łempicka ukazała siebie jako wyzwoloną i niezależną kobietę, która, prowadząc samochód, wkracza w obszar zdominowany przez mężczyzn. Co ciekawe, Łempicka nigdy nie posiadała takiego pojazdu, jeździła znacznie tańszym żółtym renault, ale uważała, że bugatti jest bardziej gustowny.
Najważniejszy z siedmiu obrazów Łempickiej na wystawie to Akt z budynkami z 1930, jest to kwintesencja obrazu w stylu Art Deco z metropolią w tle inspirowanego Nowym Jorkiem i budynkiem Chryslera oraz Empire State Building, który właśnie w tamtym czasie został ukończony.
Największe legendy o Tamarze Łempickiej tworzyła ona sama. Uwielbiała, gdy o niej mówiono, ale chciała kontrolować to, co będzie się mówić. Rozsyłała do gazet swoje zdjęcia. Pozwalała fotografować się tylko w określonej pozie i określonym świetle. Nosiła najmodniejsze i najdroższe suknie, choć rzadko sama je kupowała. To największe domy mody zabiegały o to, aby Tamara ubierała i jednocześnie reklamowała ich stroje. Była elegancką, wysoką kobietą o jasnych włosach i niebieskich oczach, swoim wyglądem przywodziła na myśl gwiazdy filmowe.
(Paulina Nowaczyk-Pisarska)